Bardzo dobrze bawiłem się oglądając ten film i szczerze polecam go fanom "czystej, nieskrępowanej rozrywki" :)
Trochę tej zabawy psuje jedynie fatalny polski dubbing(gdy pierwszy raz usłyszałem głos podłożony Susan Storm myslałem, że to żart) i dosyć często spotykane nielogiczności.
Poza tym "ponarzekać" można też na efekty specjalne, które choć ogólnie stoją na (tylko) przyzwoitym poziomie, to w paru wypadkach mocno zawodzą.
Pomimo jednak tych "wpadek" wydaje mi się, że w ramach relaksu śmiało można poświęcić te nieco ponad 1,5h na seans tego filmiku.
Tym bardziej przykry jest fakt, że twórcy filmu nie do końca jednak wykorzystali pełnego potencjału jaki drzemie w "Fantastycznej 4-ce" i nie uczynili ze swego dzieła czegoś "więcej"... :/
Gdzie tam dubbing. Ja obejrzałem Blu-ray z oryginalną angielską ścieżką DTS-HD MA. Dubbing i lektor zawsze psuje efekt.
Zgadzam się całkowicie, ale siedząc na sali kinowej nie masz możliwości "zmiany ustawień" i zdany jesteś na fantazję dystrybutora:]
Ale swoją drogą dobrze jest jednak mieć dostęp do ścieżki z lektorem - zawsze można poprawić sobie humor słysząc oryginalny text i porównując z tworami szanownych lektorów - mają WYOBRAŹNIĘ chłopaki, nie ma co ;)
Przy okazji - akurat mi to wpadło do głowy - słyszał ktoś kiedyś lektora... w wersji żeńskiej ? ? ?
Ja nie i zastanawiam się czy takie zjawisko w ogóle występuje "w przyrodzie" ??
Samego "żeńskiego" lektora też chyba raczej nie słyszałem (pomijając dokumenty), parę razy w naszej publicznej telewizji natknąłem się za to na tłumaczenie mieszane: jeden męski głos podkładany pod wszystkie role męskie i jeden kobiecy pod wszystkie kobiece:) Było to min. w jakimś serialu i pamiętam że po paru odcinkach spokojnie można się było przyzwyczaić, ba, nawet całkiem nie źle to wyglądało:)